Zapraszam na spacer po klifach. Tylko uważajcie, bo trochę wieje :)
Żadne zdjęcia nie oddadzą wielkości i potęgi klifów. Tam trzeba po prostu być. Może kiedy spojrzycie na ludziki stojące na szczycie klifu (te małe punkciki) zobaczycie jego ogrom.
mam nadzieję że w koncu będę mogla obejrzeć je na własne oczy... może po operacji Młodsza wreszcie bedzie mogła latać... piękne zdjęcia kochana... przepiękne! :***********
Ja to myślę że jak się te klify zobaczy, zachwyci się ich pięknem, to i chęć na umieranie przejdzie. No bo jak się żegnać z takim niesamowitym światem?! :)
Nie no, w lecie to bym się żegnać ze światem nie chciała za nic, za dużo wrażeń, kwiatków i ptaszków, takie tam. Ale z zimie, takiej obecnie bezśniegowej podróbie...hm. Tymczasem wystarczyło by pewnie zjeść niemytą sałatę, pokrytą pestycydem, zamiast jechać na klify. Ale oczywiście rozważania są czysto teoretyczne ;) A teraz idę zrobić se klify z ziemniaków tłuczonych, w sensie że kreatywny obiad zapodać ;)
Zimą też nie bardzo żegnać się, Tak trochę egoistycznie ;) No bo pomyśl o tych, co potem dołek w zamarzniętej ziemi kopać muszą....
Klify z ziemniaków mówisz? ;))) Przypomniał mi się ośrodek wczasowy nad naszym morzem, w którym kucharz miał "fantazję". Przygotował kiedyś danie o morskiej nazwie. Plaża z ziemniaczków, morze z niebieskiego syropu a w tym wszystkim pływała ryba. Bleeeee...
Amazing photos! Amazing trip! Lovely places!
OdpowiedzUsuńThank You :)
UsuńJulio, niesamowite widoki!!!
OdpowiedzUsuńKiedy tam stoisz na szczycie widzisz, czujesz, jakim jesteś małym robaczkiem :)
UsuńNo i cudny utwór...
OdpowiedzUsuńStara irlandzka ballada :)
UsuńI zapatrzone ptaki... świetne zdjęcia Julio :*
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu :***
Usuńprzepiękne zdjęcia i miejsce :) ostatnia fotka......leżę powalona :D
OdpowiedzUsuńDziękuję Polly!
UsuńJuż kiedyś widziałam takie światło zstępujące do wody, kiedy płynęłam promem do Norwegii. Reflektor z nieba. :)
Niesamowity widok!
Que preciosidad Julia, en grande son bellisimas!! Por la costa Alentejana también hay acantilados.
OdpowiedzUsuńBuen lunes;)
Un beso.
La costa Alentejana? No he estado allí.
UsuńQuizás el próximo año? :)))
Buen lunes!
Besos :*
No i się doczekałam , warto było poczekać... cudne zdjęcia :*
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla Ciebie przyspieszyłam :)
Usuńmam nadzieję że w koncu będę mogla obejrzeć je na własne oczy... może po operacji Młodsza wreszcie bedzie mogła latać...
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia kochana... przepiękne! :***********
Klify poczekają na Ciebie, na pewno :)
UsuńJakbym się miała rzucać skądś w depresji, to tylko z takich klifów!
OdpowiedzUsuńW sensie, że szanuję ich surowy powab i potęgę ;)
Ja to myślę że jak się te klify zobaczy, zachwyci się ich pięknem, to i chęć na umieranie przejdzie. No bo jak się żegnać z takim niesamowitym światem?! :)
UsuńNie no, w lecie to bym się żegnać ze światem nie chciała za nic, za dużo wrażeń, kwiatków i ptaszków, takie tam. Ale z zimie, takiej obecnie bezśniegowej podróbie...hm. Tymczasem wystarczyło by pewnie zjeść niemytą sałatę, pokrytą pestycydem, zamiast jechać na klify. Ale oczywiście rozważania są czysto teoretyczne ;)
UsuńA teraz idę zrobić se klify z ziemniaków tłuczonych, w sensie że kreatywny obiad zapodać ;)
Zimą też nie bardzo żegnać się, Tak trochę egoistycznie ;) No bo pomyśl o tych, co potem dołek w zamarzniętej ziemi kopać muszą....
UsuńKlify z ziemniaków mówisz? ;)))
Przypomniał mi się ośrodek wczasowy nad naszym morzem, w którym kucharz miał "fantazję". Przygotował kiedyś danie o morskiej nazwie. Plaża z ziemniaczków, morze z niebieskiego syropu a w tym wszystkim pływała ryba. Bleeeee...
są niesamowite!!! piękne, majestatyczne, surowe i groźne - wszystko w sobie mieszczą...aż dech zapiera :)
OdpowiedzUsuńmoże i mnie dane będzie zobaczyć w przyszłym roku na własne oczy :)
I tego Ci serdecznie życzę :)
UsuńPiękniste! Aż słyszę uszami wyobraźni jak to szumi ;)
OdpowiedzUsuńSłychać szum oceanu i ptaki, mnóstwo ptaków, które mają tam swoje gniazda.
UsuńPięknie tam. I powiało orzeźwiającym chłodem:))) (znowu u mnie parzy)
OdpowiedzUsuńParzy....to już dusić zaczyna!
UsuńGdyby nie dzisiejsze szkolenie w klimatyzowanej sali zeszłabym jak nic! ;)
Jak ja uwielbiam takie wybrzeże klifowe!!!
OdpowiedzUsuńSurowy klimat, wiatry i tę niesamowitą przestrzeń….cudownie
O właśnie.....ta przestrzeń...to kocham najbardziej! :)
UsuńUwielbiam klify, gdziekolwiek je widzę. Potęga natury zaklęta w skałach.
OdpowiedzUsuńTwór powstały na skutek walki oceanu z lądem. I to jaki piękny!
UsuńPiękna, piękna Irlandia, naprawdę zielona, czasami filuterna nawet, częściej jednak majestatyczna i zachwycająca. :)
OdpowiedzUsuńZaskakująco piękna!
UsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńAno piękne. :)
UsuńMarzę sobie... by kiedyś tam trafić :)
OdpowiedzUsuń:***
Nie przestawaj marzyć Kruszyno :)
Usuńwywołują podziw i respekt jednocześnie!!
OdpowiedzUsuńPodobnie jak ocean
UsuńPrzepiękne i jednocześnie przerażające. Niesamowite. Chyba masz rację, tam trzeba być, żeby w pełni zobaczyć potęgę klifów.
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Niesamowite. Przepaść i przestrzeń. I tylko ptaki mogą ją przekraczać. I samoloty :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie krukowatych z tym niebem w tle - majstersztyk !!!
Dziękuję Kochana :***
UsuńAleż tu pięknie...:)
OdpowiedzUsuńZupełnie inaczej niż w Italii :)
UsuńWłaśnie inaczej...ale równie pięknie...:)))
UsuńTylko ciepłych wieczorów przy winie brak :)
Usuń