"Uszczęśliwiono" mnie koszyczkiem grzybów. Wiem "darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda".
Ale przecież - ja - najbardziej - właśnie - lubię - zbierać grzyby, w tym jest cała frajda. A nie w gotowaniu i pakowaniu do słoików. A to właśnie tylko pozostało zrobić. No miło, że mnie obdarowano, ale obdarowując pozbawiono jednego (najważniejszego) elementu przyjemności, radości ze znalezienia grzyba. No i oczywiście frajdy z chodzenia po lesie, który przecież tak kocham.
Ale przecież - ja - najbardziej - właśnie - lubię - zbierać grzyby, w tym jest cała frajda. A nie w gotowaniu i pakowaniu do słoików. A to właśnie tylko pozostało zrobić. No miło, że mnie obdarowano, ale obdarowując pozbawiono jednego (najważniejszego) elementu przyjemności, radości ze znalezienia grzyba. No i oczywiście frajdy z chodzenia po lesie, który przecież tak kocham.
No właśnie....tak przy okazji, przypomniało mi się coś z przeszłości. Znałam kiedyś (bardzo dawno temu) pewnego niezwykle romantycznego chłopaka. Ten typ, co to kwiaty polne jeszcze z poranną rosą, o świcie zrywa, żeby dziewczynę nimi przywitać na dzień dobry. No to akurat fajne i ciepłe. Ale pamiętam taką sytuację. Jest noc, płonie ognisko, my wszyscy przy nim, tu muszę dodać (bo to istotne) że uwielbiam dokładać drwa do ognia. Widzę, że ogień przygasa, drewna już brak. Więc po omacku, w mokrej już trawie, wyszukuję pojedyncze patyczki, żeby dołożyć i przedłużyć żywot ogniska. I co mój romantyczny kolega robi? Wyjmuje mi te gałązki z rąk, i mówiąc "daj pomogę ci" wrzuca to wszystko do ognia. Szlag!!! Szlag mnie wtedy mało co nie trafił. Tu akurat zasada odwrotna, niż w przypadku grzybów. Tu wolę dokładać, niż zbierać. A on, wrzucając te gałęzie do ognia odebrał mi całą frajdę....
Wiem....on też chciał dobrze :)
:)))
OdpowiedzUsuńbiedne uszczęśliwione na siłę Julątko :))
a może ugotuj zupkę, dodaj muchomorka i otruj kogoś ??
:D:D
Ugotowałam :)
UsuńPatrzę na nią i nie wiem....jeść czy nie jeść?
w sumie życie jest fajne :P
nie jedz ... ;))
UsuńTak też i myślałam, żeby nie ryzykować :))
UsuńOj kobieto nie marudz!,to sobie idz i powsadzaj w lesie te grzybki,a wracajac pozbieraj:))))
OdpowiedzUsuńDostala koszyk grzybow i jeczy:)))))
Hahahaaha wiesz co....przypomniałaś mi moją ulubioną grę z przedszkola "grzybobranie" :))))
UsuńUwielbiałam!
moj tata teraz prawie codzinnie na grzyby jezdzi :D na szczescie ja ich gotowac i zaprawiac nie musze :D sama wielka fanka nie jestem ale nie wyobrazam sobie bez nich pierogow
OdpowiedzUsuńSzczęściara :)))
UsuńNie zbiera, nie gotuje....a delektuje się :)
Pozdrawiam Ado :)
No wlasnie, policz te grzyby, idz do lasu i porozkladaj pod krzakami, zamknij oczy i zakrec sie 5 razy dookola, otworz oczy i nie wracaj do domu dopoki nie "odzbierasz" takiej samej ilosci grzybkow...
OdpowiedzUsuńKilkugodzinny spacer murowany...:))
A tak na powaznie, to ja tez chyba bardziej lubie samo zbieranie i spacerowanie od czyszczenia i gotowania, wiec rozumiem cie dobrze.
Pozdrawiam
Nika
Może wyruszę w sobotę. Po świeże grzybki.
UsuńTe z koszyka już w słoikach. Zażywają kąpieli w zalewie octowej :)
i tak źle i tak niedobrze :)
OdpowiedzUsuńNo cóż trzeba wyczucia i taktu żeby zadowolić kobietę :)))
UsuńRaz woli zbierać, raz wrzucać....
:),, no nic mądrego nie przychodzi mi do głowy ;P.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że czasem chce mi się taki komentarz napisać :))))
Usuń:), poczułam się lepiej, że nie jestem sama... :)
Usuńhahahaha po prostu czasem chce się dać znać że się było :) i niespecjalnie cokolwiek (do napisania) do głowy przychodzi.
UsuńJa tak mam kiedy zaglądam do Sebastiana i czasem może coś banalnego, czy głupiego tam napiszę, ale chyba on się na mnie za to nie gniewa :))))
A mnie po przeczytaniu posta jedno powiedzenie natarczywie ciśnie się na usta:"i kotka można zagłaskać na śmierć"...czy jakoś tak :)))
OdpowiedzUsuń...szczególnie ten kolega mocno wyrywny :)))
Ooooooo tak kolega przesadził z tą pomocą :)
UsuńJestem wyjątkowo samodzielną i zaradną kobietą i nadmierna pomoc sprawia że czuję się tak sobie ;)))
a grzybki śliczne...do lasu jednak wybierz się osobiście
OdpowiedzUsuńNa 100% się wybiorę, oby tylko nie padało :)
UsuńTyle pięknych lasów koło mnie, grzech nie pojechać :)
Całkiem ładna zawartość tego koszyczka wolałbym jednak oglądać te cudeńka w lesie.:-)
OdpowiedzUsuńserdeczności :-)
Ach widzisz, czyli tak jak ja wolisz po prostu spacerować po lesie :)))
UsuńAle już nie odniosę ich "na miejsce", nie powciskam w mech....i tak nie przyrosną.
Pozdrawiam Sebastianie :))
ps. polecam tobie oczywiście nie do zbioru zobaczyć nasz polski klejnocik rosnący na drzewach to soplówka gałęzista jest jak na moje oko przepiękna :-)
OdpowiedzUsuńOoooooooo śliczna, jak koralowiec. Ale nigdy czegoś takiego nie widziałam. Może nie ten region.
UsuńU mnie tylko huba i opieńki :)
Wyglada na to ze my jednak z innej bajki:))
OdpowiedzUsuńUwielbiam grzyby...ale zdecydowanie wole pichcic niz zbierac...Moze mam traume z dziecinstwa? Pamietam jak tata robil nam pobudke o 5 rano w sobote pt
" zobaczcie jaki piekny dzien, jedziemy na grzyby"
a ja..? O pierwszej albo i drugiej w nocy zasnelam /bo czytalam...
wiec zbieranie grzybow o 6tej rano nie bylo fajne:(
Najczesciej jak wszyscy sie rozeszli, bunkrowalam sie w samochodzie pod kocem z termosem cieplej herbaty. I spalam.
Wróciłaś?!
UsuńI jak było? :))) Pewnie fajnie :)
Ja na grzyby jeżdżę koło 10, może nieszczególne plony przynoszę. Ale w lesie już cieplej i milej :)
no o 10tej to bym sie skusila..:) szkoda ze moj tata na to nie wpadl hihi
UsuńPs . wrocilalam i zaraz moze jakas fote wrzuce u siebie... choc nie wiem czy jest z czego wybrac
Dawaj foty i nie marudź :)
Usuńna pewno coś wybierzesz
czekam :*
no tak, bo w tym wszystkim najważniejszy jest udział własny :) tez wolę zbierać, nawet marne ilości, ale własnoręcznie :)
OdpowiedzUsuńJesienny zapach lasu, zupełnie inny niż letni, działa jak aromaterapia. Odpręża, przynosi ukojenie.
UsuńSama przyjemność :)
Czasem taki koszyk grzybów jest "swoistym" kopniakiem do ruszenia się do lasu. Od jakiegoś czasu obiecałem sobie spacer po lesie i zbieranie grzybów. Zawsze było: jutro. W sobotę dostałem podobny koszyczek i to mnie zmobilizowało: w niedzielę był drugi koszyk, tym razem uzbierany własnoręcznie.
OdpowiedzUsuńPozdravki :)
Mówisz? :)
UsuńNiech tylko przestanie padać, bo teraz to w butach rybackich trzeba byłoby do lasu wchodzić :)
Pozdravki :)
Lubię grzybki ze słoiczka, ale i chodzenie po lesie cały rok.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie miałaś wtedy noża, gdy on Ci te drwa zabrał:-)))
Przerażasz mnie.....czytasz w moich myślach ;)
UsuńSkąd wiedziałeś że umiem rzucać nożem i że mnie to "rozładowuje" ? :)